Popularne posty

piątek, 1 kwietnia 2011

Rozdział 6

Rozdział VI
 II dzień żeglugi
       Zdzich wstał pierwszy. Poszedł do toalety i urządził pobudkę. Mariusz pobiegł do kuchni zrobić śniadanie. Zaś Andrzej i Grzegorz poszli na swoje stanowiska. Zdzisiek w koncu zabrał się do tego ,co chcisł zrobić już wczoraj. Rzecz ta to przeczytanie dziennika pokładowego. Sięgnął po grubą księgę opatrzoną tytułem: " Wilk morski-dziennik pokładowy" (wilk morski to nazwa ich statku). Otworzył dziennik na stronie tytułowej i rzucił się na koję. W tym samym czasie Markowi skończyły się zapasy jedzenia. Marek szybko pobiegł do kajuty Zdzisia i gwałtownie otwierając drzwi przestraszył go.
 -Kto to! -wykrzyknął Zdzich
-To ja. Mariusz.
-Nieźle mnie przestraszyłeś! O co biega?
-W kuchni eeee.... że w kuchni nie ma eeee ..... tego yyyy .... no wiesz yyyy... zapasów.
      Zdzich przejechał ręką po twarzy i zamyślił się. "Zbierz tu wszystkich. Przynieście jakieś pręty ,trochę haczyków parę robali i sieci" powiedział kwaśno. Wkrótce rozpoczęli wielkie łowienie ryb. W końcu zebrali odpowiednią ilość jedzenia na późne śniadanie lub jak kto woli wczesny obiad. Kiedy Marek filetował i patroszył ryby Zdzich w końcu rozpoczął czytanie dziennika. A historia tego statku była taka:
"W roku 3025 w stoczni w Mankanie wybudowano 20 statków dla floty orkorkujckiej. Jednym z nich jest >>Wilk Morski<<. W roku 3057 statek został przejęty przez  piratów. W roku 3064 kapitan tych piratów wymordował jeden po drugim wszystkich 200 członków załogi. Sam dostał karę śmierci w roku 3066 za piractwo i ludobójstwo. I tak statek ten pozostał w porcie na Jednodomokonie aż do dnia przedwczorajszego ,czyli 1 lipca 3075 roku. Zatem statek ma 50 lat!". W końcu Marek skończył śniadanioobiad. Prawie do końca doby nic się nie wydarzyło. Dlaczego prawie? Ponieważ o 23.59 Hanka przycumowała swój jacht do Wilka morskiego. I wtedy wybiła północ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz