Rozdział 5
I dzień żeglugi
Po kilku minutach wypłynęli na pełne morze. Podobnie zrobiła Hanka. Żegluga wydawała im się dotychczas prosta ,ale tak nie było. Jednak trzeba było sterować ,wypatrywać lądu i obserwowac liny. Jednak co najważniejsze musieli mieć kapitana. Podział na role był prosty. Marek sterował ,Grzesiek wypatrywał lądu ,Andrzejek obserwował liny ,a Zdzich był kapitanem. Marek skierował statek na północ ,a następnie na zachód. Zdzisiek nie miał co robić ,więc zagrał partyjkę bridge'a sam ze sobą ,potem spróbował marynarskich bierek. Na koniec posłuchał swojej polubianej audycji "Hity Jednodomokonu". Mariusz rozmawiał z Andrzejem ,a Grzesiek zasnął.Nadszedł czas kolacji. Zdzich zawołał Marka ,aby coś upichcił. Mariusz podstawił stojak do steru i pobiegł do kuchni. Niestety. Hania dogoniła ich swoim szybkim jachcikiem. Umocowała swój jacht do śledzonego statku. Weszła przez bulaj do statku. Wybiegła na górny pokład. Zabrała stojak spod steru i porwała wszelkie mapy ,i kompasy. Zdziś poczuł ,że statek zmienia kierunek. Wybiegł na górny pokład i złapał ster każąc drzemiącemu Andrzejowi obudzić Grześka. Kiedy przybiegł Grześ Zdzich kazał mu przynieść mapę Oceanu Wielkiego (jeden z dwóch maskińskich oceanów). Grzesiek biegnąc zauważył Hankę. Hanka korzystając z okazji rzuciła w niego środkiem zmianozłym (trucizną złozmianostronną). Grześ uniknął trucizny i zaatakował ją kulą mocy. Hania upuściła stos map i kompasów. Grzesiek wrzucił ją do jej jachtu ,wziął mapę i kompas ,oraz pobiegł do Zdzicha. Kapitan zapytał dlaczego nie było go tak długo. Grześ opowiedział co widział. W końcu zasiedli do bardzo późnej kolacji.